Konstytucja wbrew woli Narodu

Ponieważ w ożywionej dyskusji wokół moich tekstów na Facebooku, kilkukrotnie pojawiły się sugestie, streszczające się generalnie w stwierdzeniu, iż obecnie obowiązująca konstytucja ma legitymację w woli Narodu, wydaje się konieczne wrócić do tej kwestii i przypomnieć jeszcze kilka ważkich kwestii. Wskazywałem już, że w moim przekonaniu nikt nie ma prawa powoływać się na to, iż konstytucja z 1997 roku posiada solidny mandat społecznego poparcia. Aby rzecz wyjaśnić w sposób precyzyjny, odwołać się należy najpierw do danych z ówczesnego referendum konstytucyjnego.

Majowe referendum 1997 roku odbyło się przy frekwencji niespełna 43% uprawnionych do głosowania (głosowało niespełna 12.140.000 osób). Spośród głosujących, na pytanie „Czy jesteś za przyjęciem Konstytucji RP uchwalonej przez Zgromadzenie Narodowe w dniu 2 kwietnia 1997 roku” „tak” odpowiedziało 52,7% głosujących (czyli 22,6% uprawnionych), Głosów na „Nie” było 45,9% (czyli w granicach 21% uprawnionych).

Przy skali absencji w głosowaniu, a trudno interpretować postawę nieobecnych za wyraz aprobaty dla proponowanej ówcześnie konstytucji, można powiedzieć iż zdecydowana większość Polaków opowiedziała się przeciw konstytucji z 1997 roku.

Trzeba również raz jeszcze przypomnieć, że także ugrupowania które stworzyły i popierały w referendum tę konstytucję, a więc SLD, PSL, UW (poprzedniczka PO) oraz Unia Pracy, jakkolwiek posiadały przytłaczającą przewagę w Zgromadzeniu Narodowym, to w wyborach parlamentarnych w 1993 roku uzyskały łącznie ledwie 52% poparcia przy frekwencji niższej niż w referendum. Oznacza to, iż na potrzeby referendum ugrupowania te nie były nawet w stanie odtworzyć swojego łącznego poparcia z wyborów.

Wreszcie warto przypomnieć, iż na kilka tygodni przed referendum przeprowadzone zostało badanie opinii społecznej przez ówczesny OBOP. Wyniki tego badania wprowadziły niemały popłoch w obozie konstytucyjnym. Okazało się bowiem, że 41% badanych uważało, iż konstytucję powinien uchwalić następny parlament, wyłaniany w wyborach w 1997 roku. Jedynie 34% badanych akceptowało legitymację parlamentu z 1993 roku. Aż 67% badanych opowiadało się za tym, aby w referendum przedstawione były do wyboru dwa projekty konstytucji – parlamentarny oraz obywatelski. Jedynie margines 16% akceptował głosowanie na jeden projekt – parlamentarny. Gdyby w referendum była możliwość wyboru projektu konstytucji, 34% wybrałoby projekt obywatelski, zaś parlamentarny 25%. Wreszcie aż 55% badanych było zdania, że warunkiem wejścia w życie konstytucji powinno być wzięcie udziału w głosowaniu przez ponad 50% uprawnionych.

Wyniki sondażu potwierdziły się w istocie w wynikach referendum. Frekwencja była wyraźnie niższa niż szacowano (miało głosować według badania 70% uprawnionych). Można przyjąć, iż owe 28% które nie poszło głosować mimo pierwotnej deklaracji zrobiło to po to, by wyrazić w ten sposób negatywny stosunek do uchwalonej przez parlament konstytucji oraz wyeliminowanie z prac parlamentarnych projektu obywatelskiego.

Zarówno badania opinii społeczenej jak i wyniki referendum uprawniają zatem do stwierdzenia, iż konstytucja 1997 roku nie jest konstytucją zgodną z wolą suwerena Rzeczypospolitej – Narodu Polskiego.

Dodać do tego należy kompromitujące okoliczności przebiegu prac parlamentarnych, w których w trybie ekspresowym narzucano różne rozwiązania, wreszcie zaangażowanie tabunu „konstytucjonalistów” przekonujących, że dla przyjęcia konstytucji frekwencja w referendum nie jest istotna – razem obraz wyjątkowo przygnębiający.

Mam nadzieję, że przypomnienie twardych faktów i konkretnych liczb, zniechęci tych którzy usiłują wbrew rzeczywistości twierdzić, iż obecna konstytucja posiada legitymację w postaci „woli Narodu”, zechcą w dalszych dyskusjach pomijać ten całkowicie fałszywy argument.

W kolejnych tekstach skoncentruję się na kwestiach międzynarodowych aspektów bezpieczeństwa Polski. Zapraszam do lektury.

32 przemyślenia nt. „Konstytucja wbrew woli Narodu

    1. Odpowiem tak jak na innym miejscu – a co ma piernik do wiatraka ? Konstytucja by być akceptowana przez Naród, winna być przez przytłaczającą większość tego Narodu akceptowaną. To nie ma nic wspólnego z wyborem takiego czy innego polityka, takiej czy innej partii. Rozumiem że dane które podałem, robią porażające wrażenie, więc ci których one szokują, próbują znaleźć jakieś relatywizujące odniesienie. Ale to strzał kulą w płot, bo materia jest zupełnie inna.
      Notabene, gdy wybory wygrał pięć lat temu Komorowski podobną większością, to nikt z jego wielbicieli jakoś nie doszukiwał się słabości jego mandatu.

      1. Konstytucja została przyjęta zgodnie z regułami i doszukiwanie się argumentów na rzecz delegitymizacji tegoż aktu prawnego to szukanie dziury w całym.

        1. Mogę tylko podsumować, że dar czytania ze zrozumieniem nie jest silną stroną „grega”. Nic już na to nie poradzę.

        2. Nie do końca zgodnie z regułami . Każde referendum w Polsce by było wiążące musi mieć frekwencję powyżej 50 % . Tylko ten jeden wyjątek uczyniono by za wszelką cenę usankcjonować wprowadzenie tego ” zgniłego jaja ” jakim jest obecnie obowiązująca w Polsce Konstytucja .

          1. Ja uwazam, ze bez zalegalizowania referendum konstytucyjnego, ktore nie spelnialo warunku waznosci nie bylby mozliwy demontaz panstwa polskiego i nie chodzilo wylacznie o nowa forme konstytucji, ktora opierala sie przeciez na konstytucji stalinowskiej z 1952r, gdyz polska konstytucja z 1935r zostala uniewazniona Dekretem PKWN w lipcu 1944r, a PKWN byl z kolei sowiecka agentura w Polsce.
            W tym przypadku chodzilo o przygotowanie prawne pod oddanie Polski pod kontrole Brukseli, opanowana przez syjonistow-globalistow, w czym role przewodnia mialy odgrywac pro-syjonistyczne Niemcy.
            Juz sam fakt masowego poparcia konstytucji z 1997r przez poslow i senatorow z ugrupowan politycznych od lewej do prawej strony sceny politycznej swiadczy, ze Polska nie rzadzili Polacy tylko zdrajcy, poniewaz Art.90 nowej konstytucji zezwalal na przekazanie wladzy w Polsce obcym organizacjom miedzynarodowym, a takie dzialanie w/g polskiej konstytucji z 1935r jest ZDRADA STANU i takiej zdrady stanu dopuscil sie rowniez sad najwyzszy, ktory uznal referendum konstytucyjne za wazne, pomimo, ze nie zostal spelniony warunek 50% frekwencji wyborczej.
            Mamy wiec do czynienia ze skorumpowanym i mafijnym systemem w Polsce, ktory lamie i nagina prawo do swoich potrzeb.
            W zwiazku z powyzszym wszelkie dyrektywy plynace z Brukseli dla „Warszawki” sa niewazne i nie sa rowniez wazne dzialania ekip rzadzacych, ktore wprowadzaja zmiany w Polsce pod dyktando Brukseli.

          2. oczywiście, w kwietniu ustanowili bez obecnościi prawicy jaka by wtedy nie istniała a w czerwcu referendum nad ustawą wiążącą bez wymaganej 50 % frekwencji,łajdaki…wtedy nikt nie płakał a teraz nagle wszyscy konstytucję znąją i walczą w imię czego pytam…?

  1. To jaka jest ta konstytucja to widać było najlepiej przed, w i po Smoleńsku. I wszystko trzeba zrobić żeby zminimalizować możliwość walki ze sobą dwóch ośrodków władzy w państwie bo to do niczego dobrego nigdy nie doprowadzi. Niestety tradycje takich przepychanek sięgają I Rzeczypospolitej. Mnie osobiście marzy się konstytucja która czerpała by z najlepszych wzorów naszego parlamentaryzmu, osadzała by nas w teraźniejszości ( Nato, Unia) i układała rozsądnie relacje wszelkiego rodzaju władz w państwie z uwypukleniem nadrzędnej roli ( nie deklaratywnej) Narodu. Pozdrawiam.

    1. W Polsce mamy do czynienia z trzema stronnictwami wladzy politycznej:
      pruskiej, ruskiej i zydowskiej, ktore roznia sie cywilizacyjnie, a zarazem sa zagrozeniem dla Polski (cywilizacji lacinskiej) , o czym pisal w przeszlosci polski historyk i filozof prof.F.Koneczny.
      Walka miedzy obcymi cywilizacjami jest korzystna dla Polski, bo przeciez dzieki tej walce doszlo do odrodzenia sie panstwa polskiego w 1918r w przeciwnym wypadku mielibysmy ciag dalszy rozbiorow.

      Walka pomiedzy stronnictwem pruskim reprezentowanym przez PO i stronnictwem zydowskim reprezentowanym przez PiS to walka o wladze i wplywy w Polsce, i w tej walce przewazaja interesy pruskie i zydowskie nad polskimi.
      Opowiadanie sie po stronie PO lub PiS moze swiadczyc o braku wiedzy w tym temacie co ma wplyw na formowanie blednych wnioskow.
      Faktem z kolei jest, ze zadna partia polityczna u wladzy w Polsce nie jest polska, poniewaz partie te wywodza sie albo z PZPR, albo z KOR, ktore nie maja polskiego rodowodu.

  2. Dobrze że przypomina Pan te podstawowe fakty i liczby. Czemu o takich argumentach nie pamiętają politycy PiS czy innych ugrupowań antysystemowych. Przecież takie argumenty zsmykają usta „obozowi konstytucyjnemu”

  3. Ciekawe że prezydent Duda podniósł sprawę nowej konstytucji, ale jakby poczytał Pana teksty, to użyłby na pewno lepszych argumentów. Może ktoś poleci prezydentowi Pana blog.

  4. Duda ma jeszcze mniejsze poparcie od konstytucji. To co? Trzeba go zmienić. Został wybrany przez pomyłkę. To jakieś nieporozumienie wyborcze. Przestań Pan chrzanić i robić ludziom wodę z muzgu. Jeszcze im się fałdy wyprostują i będą naprawdę chcieli Dudusia odwołać. A ci co chcą zmieniać konstytucję to jakie poparcie mają? 25% ogółu społeczeństwa? Trochę pokory by się przydało. Bo na razie to nie jest wcale pewne, że taka możliwość zmiany nastąpi. Trzeba umieć liczyć.

    1. Szanowny Panie, rozumiem że chodzi p mózg, bo nie wiem co to „muzg”. A tak na poważnie to powtórzę to co już napisałem dwa razy – ale widać za mało – Konstytucja by być akceptowana przez Naród, winna być przez przytłaczającą większość tego Narodu akceptowaną. To nie ma nic wspólnego z wyborem takiego czy innego polityka, takiej czy innej partii. Rozumiem że dane które podałem, robią porażające wrażenie, więc ci których one szokują, próbują znaleźć jakieś relatywizujące odniesienie. Ale to strzał kulą w płot, bo materia jest zupełnie inna.
      Notabene, gdy wybory wygrał pięć lat temu Komorowski podobną większością, to nikt z jego wielbicieli jakoś nie doszukiwał się słabości jego mandatu.
      I jeszcze jedno – odwołać prezydenta ? No to chyba metodą smoleńską, bo inaczej raczej się nie da.

      1. To , że zwolenników zmiany Konstytucji jest mniej to nie znaczy , że nie mają racji . Omamieni i zmanipulowani przez media ludzie nawet nie są świadomi tego , że Konstytucja obecnie obowiązująca nie zapewnia żadnego stałego prawa obywatelowi a jej zgodność z zasadami demokracji kończy się na 3 artykule . Polecam uważną lekturę.

      2. Prezydenta moze odwolac NAROD poprzez swoich przedstawicieli lub bezposrednio – vide Art 4 konstytucji z 1997r oraz na podstawie Art 131 i Art 145 wspomnianej konstytucji.

    2. To , że zwolenników zmiany Konstytucji jest mniej to nie znaczy , że mają rację . Omamieni i zmanipulowani przez media ludzie nawet nie są świadomi tego , że Konstytucja obecnie obowiązująca nie zapewnia żadnego stałego prawa obywatelowi a jej zgodność z zasadami demokracji kończy się na 3 artykule . Polecam uważną lekturę.

  5. Można snuć domysły, dywagacje, przypuszczenia (m. in. na temat niskiej frekwencji oraz stanowiska w sprawie osób nie głosujących) ale matematyki nie da się zafałszować. Liczba 52,7 zawsze będzie większa od liczby 45,9 a Pańskie wywody przypominają mi jako żywo udowadnianie kwadratury koła. I najsmutniejsze jest to, że tu i ówdzie znajduje Pan posłuch i aprobatę.
    Pozdrawiam i czekam na kolejne „rewelacje”.

    1. Nie zostal spelniony podstawowy warunek, czyli nie bylo 50-cio procentowej frekwencji wyborczej, ktora jest wymagana, zeby referendum bylo wazne.
      Skoro w referendum bralo udzial okolo 43% uprawnionych wyborcow, wiec referendum jest niewazne, niezaleznie od tego jaki byl wynik glosowania. Logiczne ?
      Poza tym Art 90 konstytucji z 1997r jest dowodem na ZDRADE STANU, poniewaz przekazuje wladze w panstwie obcym organizacjom miedzynarodowym i stwarza warunki dla rzadow globalnych, czyli miedzynarodowej mafii przestepczej, ktora narzuca swoja polityke innym panstwom i narodom wbrew interesom tych panstw i narodow – vide dzialania UE i NATO.

  6. Cóż, cieszę się że to Pana smuci, a smuci mnie to, że Pan nie chce zrozumieć istoty problemu. Konstytucji nie przegłosowuje się „o włos”, bo wtedy nie ma legitymacji w Narodzie. A z tego wynikają problemy z poszanowaniem i państwa i prawa. Wtedy właśnie ludzie z kasty rządzącej, mimo że mają władzę totalną w państwie (jeszcze niedawno tak było), przy kielichu i ośmiorniczkach za nasze pieniądze zawodzą, że państwo polskie istnieje teoretycznie, a w sumie to jest : „Ch.., d… i kamieni kupa”. To niestety jest skutek uchwalenia konstytucji poprzez kombinacje i w istocie wbrew woli większości. Znowu powtórzę : nie może złe drzewo wydawać dobrych owoców.

    1. Ja uwazam, ze na forum pojawiaja sie agenci obcych wplywow, ktorzy probuja zamieszac Polakom w glowach.
      Jesli przeanalizujemy skutki wprowadzenia anty-polskiej konstytucji z 1997r w Polsce to decyzje komisarzy z Brukseli sa wazniejsze niz konstytucja z 1997r i mamy do czynienia z analogiczna sytuacja jaka istniala w okresie PRL, kiedy Moskwa decydowala o polityce prowadzonej w okresie istnienia PRL i rzadzacy komunisci wykonywali dyrektywy Moskwy.
      Polacy znajacy tamtejsze realia nie byli zwolennikami ani Moskwy, ani komunizmu, poniewaz system komunistyczny wymordowal setki tysiecy polskich patriotow i zrobil z Polakow niewolnikow, ktorzy pracowali na utrzymanie grupy uprzywilejowanej, jaka byli komunisci u wladzy w Polsce, z ktorych wiekszosc nie miala polskiego pochodzenia.
      Polska jako panstwo nie musi byc czlonkiem UE i podlegac pod dyrektywy Brukseli. Polsce wystarczy status jaki posiada Norwegia, ktora korzysta z rynkow zbytu UE, natomiast prowadzi swoja wlasna polityke.
      Oddanie Polski pod zarzad komisaryczny Brukseli oznacza utrate suwerennosci panstwa polskiego i zdanie sie na laske i nielaske miedzynarodowej mafii przestepczej, dla ktorej Polska i Polacy nie sa priorytetem.
      Poza tym ekipy rzadzace po 1989r doprowadzily do zrujnowania, a nastepnie do wyprzedazy za bezcen polskiego majatku narodowego, ktory w 80% jest wlasnoscia obcego kapitalu i nie przynosi korzysci Polsce, ale obcym, a Polacy stanowia tania sile robocza.
      Za cienkie pensje nie wszyscy sa w stanie wyzyc i nie widza dla siebie przyszlosci w Polsce, wiec emigruja z Polski za chlebem co w pewnym sensie rozwiazuje problem wysokiego bezrobocia w Polsce i jednoczesnie poprawia sie status Polakow, ktorzy wyemigrowali z Polski.
      Natomiast wiekszosc Polakow w Polsce nadal wegetuje i nie zanosi sie na poprawe, bo zeby nastapila poprawa to trzeba odebrac rozkradziony polski majatek narodowy, ktory stanowi podstawe ekonomiczna panstwa, poniewaz bez silnej polskiej ekonomii sa „marne-szanse” na dobrobyt w Polsce.

  7. Jak czytam te niektóre komentarze, to rozumiem już na czym polegała manipulacja z tzw. niwą maturą. Przecież ci ludzie jak np. walsnet nie potrafią czytać ze zrozumieniem prostych wywodów. Profesor whkłaga sprawy w oczywisty, naprawdę zrozumiały nawet dla prostych ludzi sposób, używa zrozumiałego języka, a ci „muzgowcy” siedem razy powtarzają podsxywane emocjami bzdety. Trzeba naprawdę śeiętej cierpliwości dla takich ciołków.

  8. Dziwne, że nie cieszy się Pan znajdowanym posłuchem tylko moim smutkiem, doprawdy znajduje Pan satysfakcję w zmartwieniach innych? Zachowanie takie ma w medycynie swoją nazwę ale mniejsza o to.
    Chciałbym zrozumieć jak to Pan określił istotę problemu, ale chęci to mało, potrzebne są twarde argumenty, a takich póki co nie widzę. Zgadzam się z Panem, że idealną sytuacją byłoby osiągnięcie w konstytucji takiego kompromisu, które zadowalałoby wszystkie grupy społeczne, tyle, że po wielu latach dzielenia społeczeństwa to nierealne. Polacy są skłócani od lat, podzieleni na tak skrajne i odległe frakcje, że kompromis gwarantujący wyraźną większość poparcie konstytucji moim zdaniem jest póki co utopią.
    I nie tylko ośmiorniczki czy wykwintne kolacje na koszt podatników są przykładem degeneracji polityków, bo przykłady znajdziemy z każdej strony sceny politycznej. Dlaczego nie wymienił Pan turystów z grupy „Wczasy w Madrycie” czy rozbijacza meleksów na Cyprze? Nie komponowało się z resztą? Zepsucie drąży całą klasę polityczną i widać to jeśli tylko patrzy się szeroko…

    1. Nie mam satysfakcji z Pana smutku – to Pan zaproponował określoną konwencję, więc odpowiadam każdemu w takim duchu, w jakim on sam występuje. Może Pan mieć ewentualnie pretensje do siebie.
      Istotą rzeczy jest to co łaskawie Pan zauważył :”idealną sytuacją byłoby osiągnięcie w konstytucji takiego kompromisu, które zadowalałoby wszystkie grupy społeczne”. Czy to nierealne ? Nikt w Polsce tego nawet nie próbował przynajmniej od połowy XVII wieku, więc można iść na łatwiznę i twierdzić że się nie da. Skoro się nie da, to nikt nie próbuje – skutek widzimy. Ale czy to źle że poruszamy ten temat ? Czy to że ci którzy aspirują do odpowiedzialności za Polskę od tego uciekają, zwalnia nas z upominania się o to, by to zadanie podejmowali ? Ja uważam że nie.
      Zapewniam Pana, że do kierowców meleksa czy speców od gaśnic mam taki sam stosunek jak do innych degeneratów. Tyle tylko, że tych od ośmiorniczek konsekwentnie broni mainstream, a tych od meleksów gani. Nawet w tym nie ma w Polsce elementarnej równości.

    2. re: maras358 – cytat:
      „Polacy są skłócani od lat, podzieleni na tak skrajne i odległe frakcje, że kompromis gwarantujący wyraźną większość poparcie konstytucji moim zdaniem jest póki co utopią”.

      Komentarz

      Pomimo, ze Polacy stanowia wiekszosc w Polsce to rzadzi mniejszosc, ktora pierze mozgi Polakom za pomoca swojej propagandy swieckiej i koscielnej i to powoduje rozlam wsrod Polakow, ktorzy faktycznie nie znaja prawdy i tylko prawdy, i nawet w Polsce brakuje rzetelnych zrodel informacji.

      W Polsce panuje rowniez moda na tzw. „autorytety” , u ktorych punkt myslenia zalezy od punktu siedzenia na panstwowym stanowisku, wiec nikt nie chce sie wychylac, zeby nie stracic nawet ochlapu i skonczyc jak historyk prof. K.Jasiewicz, ktorego politycznie poprawne autorytety wyrzulili z PAN i odsuneli od wykladow uniwersyteckich pod naciskiem koszernego lobby w Polsce, bo powiedzial o nich prawde.
      Tymczasem koszerne lobby czuje sie nietykalne i robi co chce w Polsce niezaleznie od tego co mysli polska wiekszosc.
      Nawet A.Duda i B.Szydlo pojechali po instrukcje do USA i Izraela co dowodzi, ze sa marionetkami na uslugach obcych grup interesow i jest to rowniez dowod dla zwolennikow PiS, ze padli ofiara PiS-owskiej propagandy, ktora ich nie informowala o realizacji koszernych interesow w Polsce w pierwszej kolejnosci.

      Ale Polakow moze zjednoczyc prawda, ktora ich wyzwoli i dlatego Polacy powinni dazyc do poznania prawdy, bo to jest w interesie Polski, Polakow i kolejnych polskich pokolen.

  9. 1. Pisze pan, że: „Oznacza to, iż na potrzeby referendum ugrupowania te nie były nawet w stanie odtworzyć swojego łącznego poparcia z wyborów.” Tymczasem liczby podane w tekście temu przeczą. Skoro w wyborach owe ugrupowania łącznie otrzymały „ledwie 52%” poparcia, a za konstytucją głosowało 52,7% głosujących, w dodatku przy wyższej frekwencji, to oświadcza pan tu nieprawdę.
    2. Twierdząc, że ci, którzy nie poszli do głosowania, byli przeciwni konstytucji, ostro pan nagina rzeczywistość. Ci, którzy nie chcieli nowej konstytucji, poszli głosować przeciwko niej. Natomiast niegłosujący zgodzili się milcząco na wynik referendum, więc bardziej prawdziwym stwierdzeniem jest, że byli na tak. Stosując Pańską logikę, za konstytucją opowiedziało się co najmniej 79,6% uprawnionych do głosowania.
    3. W tekście porównuje pan wyniki głosowania w wyborach parlamentarnych do wyników referendum, ale w komentarzach oburza się pan, że ktoś porównuje wyniki referendum z wynikami wyborów prezydenckich, a przecież stosuje Pańską logikę. Pańskie oburzenie wynika najprawdopodobniej z tego, że zgodnie z zasadami przez pana zaproponowanymi, przeciwko Dudzie byłoby ponad 70% uprawnionych do głosowania. Kłania się konsekwencja.

    1. 1. Frekwencja w wyborach w 1993 roku była wyższa niż w referendum w 1997 roku, a zatem stwierdzam prawdę pisząc, iz ugrupowania prokonstytucyjne nie odtworzyły swojego poparcia z 1993 roku na rzecz projektu swojej konstytucji.
      2. Podałem wyniki badań prowadzonych przez OBOP. To było bardzo rzetelne badanie z mądrze ustawionymi pytaniami. Jeśli zechce Pan przeanalizować dane z tych badań które przytoczyłem, nie będzie Pan miał żadnej wątpliwości co do tego, że prawidłowo interpretuję absencję znacznej części obywateli. Jakiej części tego nie zmierzymy, ale moim zdaniem wystarczającej, by takie wnioski jak zaprezentowałem uczynić zasadnymi.
      3. Porównałem w tekście jedynie poziom poparcia strony prokonstytucyjnej z 1993 roku do poparcia ich konstytucji w 1997 roku. Z wnioskami jak w tekście i w p. 1 odpowiedzi. Nie oburzam się na porównania do głosowań parlamentarnych czy prezydenckich – wskazuję jedynie, że to zupełnie inna materia. W wyborach tych wystarczy jeden głos więcej, by być legitymizowanym do rządzenia. Konstytucja, by mieć cywilizowaną legitymację, by być konstytucją akceptowaną przez przytłaczającą część suwerena – Narodu, nie może być przegłosowana trikiem. Bo wtedy mamy takie konsekwencje jak opisałem w innych tekstach.

      1. Swój komentarz oparłem o to co zawarł Pan w swoim tekście, m.in. pisze Pan: „jakkolwiek posiadały przytłaczającą przewagę w Zgromadzeniu Narodowym, to w wyborach parlamentarnych w 1993 roku uzyskały łącznie ledwie 52% poparcia przy frekwencji niższej niż w referendum.”

  10. Świetny artykuł dla odświeżenia pamięci i przypomnienia szeregu istotnych faktów. Dodałabym jeszcze, ze Sąd Najwyższy w dniu 15 lipca 1997 roku uznał ważność referendum, mimo że frekwencja była mniejsza od wymaganego progu 50%, argumentując w uzasadnieniu, tym, ze osiągniecie frekwencji 50% jest nierealne.
    Dlaczego więc dalej obowiązuje uznany za nierealny przez SN próg frekwencji referendalnej na poziomie 50%????

  11. Ja głosowałem przeciw i całkowicie się zgadzam z Pana wywodem.
    Nie pamiętam jak argumentował SN zatwierdzenie konstytucji przy niedostatecznej frekwencji.
    Pozdrawiam

    1. Referendum konstytucyjne regulowane było odrębną ustawą. Próg 50% został wprowadzony ustawą o referendum ogólnokrajowym, SN stanął na stanowisku że referendum konstytucyjne było sprawą inną niż te których dotyczy referendum ogólnokrajowe. Osobiście uważam że wybory parlamentarne powinny również zostać objęte wymogiem minimalnej frekwencji. Przy frekwencji w okolicach 50% nie można mówić żeby parlament reprezentował tzw. suwerena…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *