Ukraina – sojusznik czy wróg?

Przegląd szczegółowy naszej obecnej sytuacji rozpocząć należy od analizy problemu ukraińskiego. Wynika to w pierwszym rzędzie z tego, iż Ukraina zaangażowana jest w konflikt zbrojny z innym z naszych sąsiadów, z Rosją. Jest oczywiste, iż w decydujący sposób determinuje to nasze aktualne położenie międzynarodowe, ale w jeszcze większym stopniu determinuje to naszą przyszłość.

W pierwszym rzędzie wskazać należy, iż Polska polityka silnego zaangażowania się na rzecz Ukrainy na terenie miedzynarodowym, poniosła całkowitą klęskę. Polskie elity w 1991 roku uznały, iż istnienie niepodległej Ukrainy leży w interesie Polski, wspieramy bowiem bufor odgradzający nas od Rosji. To oczywiste, ale w ślad za tym poszło przekonanie, iż to Polska powinna być głównym adwokatem i promotorem Ukrainy w Europie. To naiwne przeświadczenie wynikało z jednej strony z przeceniania własnych możliwości w tym zakresie, z drugiej zaś strony z przekonania, iż strona ukraińska jest taką rolą Polski zainteresowana. Obie te przesłanki okazały się szybko całkowicie oderwanymi od rzeczywistości. Polska boiem ani nie miała odpowiednich sił i środków, aby skutecznie promować interesy Ukrainy w Unii Europejskiej, ani – tym bardziej – w NATO. Jednak ważniejsze było to, iż sami Ukraińcy przez minione ćwierćwiecze w istocie takim zaangażowaniem Polski w swoich sprawach nie byli zainteresowani.

Polska polityka zagraniczna  była na tym kierunku całkowicie naiwna dlatego, że nie mając do realizacji nadambitnych żadnych realnych instrumentów, usiłowała prowadzić grę na wyrwanie Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów. To dążenie było i pozostaje sprzeczne nie tylko z roszczeniami Rosji, ale również z interesami Niemiec, a także Stanów Zjednoczonych. Dla obu tych krajów zaangażowanie w konflikt ukraiński ma charakter  przetargowy i służy  wyłącznie uzyskaniu korzyści na innych, ważnych dla nich odcinkach. Trwający obecnie konflikt tak długo jak trwa, wiąże Rosję skutecznie i pozwala wymuszać na niej ustępstwa w innych obszarach. Ukraina jest dla nich tylko ceną w targach o inne cele.

Jest tak przede wszystkim dlatego, że sama Ukraina przez minione ćwierć wieku zrobiła wszystko, aby wykazać że jest państwem wyjątkowo niestabilnym. Rozrywana wewnętrznymi tarciami, podzielona na trzy strefy kulturowo-cywilizacyjne (zachodnia Ukraina i Ruś zakarpacka, Ukraina naddnieprzańska i Ukraina wschodnia), wyzyskiwana przez oligarchiczne mafie, rządzona przez skorumpowaną elitę, nie będąca w stanie zbudować stabilnych struktur państwowych i mechanizmów demokrtycznych, wreszcie coraz bardziej poddająca się ekstremizmom – taka jest dzisiejsza Ukraina. Problem w tym, że tej rzeczywistości nie chcieli i nie chcą dostrzegać w większości polskie elity.

Z naszego punktu widzenia dochodzi dodatkowo jeden, niezwykle ważny element. Budowa obecnej ukraińskiej tożsamości odbywa się na gruncie skrajnie antypolskich idei i tradycji. Przymykanie na to oczu, tłumaczenie iż jest to swoista gra części elit ukraińskich, jest kolejną naiwnością. Jeżeli ktoś sądzi, że na tej podstawie można budować perspektywicznie sojusz obu państw, to już nie jest to nawet naiwność, to kompletna głupota. Jak silne jest to antypolskie nastawienie świadczy fakt, iż to sami Ukraińcy powinni zabiegać o udział Polski w negocjacjach dotyczących ich konfliktu z Rosją. Któż bowiem lepiej mógłby rozumieć ich problemy, któż bardziej mógłby wspierać ich pozycje względem Rosji ? Mimo tego nie uczynili nic, aby choćby dla pozoru żądać obecności Polski, jako kraju granicznego Unii w rozmowach międzynarodowych ich dotyczących. Więcej, w sposób wręcz arogancki ustami swojego prezydenta, odesłali nas na ławkę rezerwowych.

Polska musi zracjonalizować swoją politykę względem Ukrainy.  Nie odnieśliśmy z dotychczasowego, ślepego żyrowania wszelkich ukraińskich pozorów „proeuropejskich” żadnych korzyści. Wręcz przeciwnie, zrujnowaliśmy stosunki z Rosją, wystraszyliśmy głównych graczy unijnych którzy obawiają się, że Polska jest gotowa dla Ukrainy wciągnąć ich w konflikt zbrojny z Rosją. Wreszcie postawiliśmy w trudnej sytuacji Amerykanów, którzy postrzegają polskie zacietrzewienie jako zupełnie nieracjonalne i wręcz szkodzące naszym własnym interesom.

Polska winna całkowicie zrewidować swój stosunek do konfliktu pomiędzy Rosją i Ukrainą. Jest oczywiste, że należy kwestionować rosyjską politykę faktów dokonanych i pełzającej rewizji granic. Jednak to nie oznacza, iż trzeba ślepo akceptować każdy ruch Ukraińców. Dzisiaj nikt już nie dopuści Polski do istotnej roli w rozwiązaniu tego kryzysu. Im szybciej dotrze to do świadomości polskich przywódców, tym lepiej. Polska winna angażować się gospodarczo na Ukrainie, wspierać polskich mieszkańców tego kraju, maksymalnie wykorzystywać fakt, iż droga do Europy dla ukraińskich oligarchów i ich interesów biegnie najpierw przez nasz kraj. Wykorzystywać, a więc nie ustawiać się w roli ciągłego darczyńcy dla strony ukraińskiej, która wyspecjalizowała się w bezwzględnym wymuszaniu świadczeń od bezinteresownych sponsorów. Polska winna także wspierać na Ukrainie wątłe ośrodki sprzyjające naszemu krajowi, a jednocześnie zdecydowanie występować przeciw wszelkim recydowom banderowszczyzny.

I nauczyć się czekać. Czekać, aż Ukraińcy zrozumieją, iż realny sojusz z Polską jest jedyną gwarancją ich niepodległości. Czekać, aż Rosjanie uznają, iż samodzielnie nie są w stanie ustabilizować sytuacji na Ukrainie, a utrzymywanie obecnego stanu niestabilności nie leży w ich interesie. Czekać, aż Niemcy pojmą, iż ich zaangażowanie na Ukrainie bez pozytywnego stosunku Polski, nie przyniesie oczekiwanych przez nich rezultatów. Czekać, aż Amerykanie pojmą, iż wzmocniona realnym porozumieniem z Polską Ukraina, może dać im lepsze instrumenty nacisku na Rosjan.

Polska może jeszcze stać się kluczowym graczem w ukraińskiej rozgrywce, musi jednak zdystansować się na jakiś czas od Ukraińców, odbudować realacje z Rosją i przekonać zachód, że nie dąży do eskalowania napięć, ale do ich niwelowania. W ten sposób możemy także uczynić niezwykle ważny krok, w kierunku zbudowania prawdziwego polskiego przywództwa w Europie Środkowej.

 

 

 

 

19 przemyśleń nt. „Ukraina – sojusznik czy wróg?

  1. Odbudować stosunki z Rosją ? Bazy NATO i będąc psem łańcuchowym USA, bo w tym kierunku zawracamy, jak swego czasu żyrując inwazję na IRAK …
    Nic takiego przez najbliższe kilka lat nie będzie miało miejsca

    1. Pani Alino, na pewno daleko nam do amerykańskiego psa łańcuchowego i równie daleko do baz NATO. A co do relacji z Rosją – postaram się do tego wrócić w jednym z kolejnych tekstów.

  2. Polska jest postrzegana na Ukrainie jako byłe państwo które kolonizowało i to dosyć brutalnie obecne tereny Ukrainy. Musimy zrozumieć że Takie postacie jak Chmielnicki czy Bandera maja inny wymiar w postrzeganiu przez Polaków i Ukraińców. tak jak musimy zrozumieć że nie jesteśmy dobrym ambasadorem zachodu w stosunku do krajów Europy Środkowo Wschodniej. Bo czymże innym mogą być polityka tzw Jagielońska czy odżywające koncepcje międzymorza, jak nie tęsknotą za imperialnym okresem w historii Polski? Reasumując Polska polityka w stosunku do naszych sąsiadów na wschodzie nie powinna być z pozycji tzw przywództwa w regionie tylko kształtowania dobrosąsiedzkich stosunków . Pozdrawiam

    1. Do prowadzenia polityki imperialnej bardzo nam daleko. Na razie wystarczyłaby polityka oparta na zrozumieniu własnych interesów.

      1. Ale sentyment pozostał i coraz bardziej się przebija. To właśnie tzw polityka historyczna z oczywistą rola Polski jako przywódcy państw Europy Środkowej. Polska i Polacy nie przetrawili swojej historii jako państwa kolonizującego swe otoczenie.

  3. Muszę przyznać, że od dawna miewałem podobne przemyślenia. Być może to jest aż nadto oczywiste. Przyznaję, że większość Pańskich przemyśleń pokrywa się z moimi. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że moje rozumowanie jest właściwe.

    Andrzej Nowakowski

  4. Rozpętał Pan burzę na Facebooku, ale ujawniła ona, że Pana analiza jest w 100% prawidłowa. Podzielam to spojrzenie i cieszę się z takich głosów racjonalności. Jako potomek kresowiaków, których część zamordowali Ukraińcy, widzę z jednej strony potrzebę pamiętania o tym, z drugiej zaś strony konieczność układania racjonalnych stosunków z sąsiadem. Dziękuję za ten tekst.

    1. Niestety, znaczna część opinii wyrażanych na Facebooku odnosi się do marginalnych fragmentów mojego tekstu. Szkoda że to one ogniskują takie emocje.

  5. Trafna analiza. Mam nadzieję że będzie coś jeszcze o Litwie i Białorudi. Cała ta piżama się Boże polityka wschodnia i PO i PiSu to jedni wielki wishfull thinking.

  6. Za delikatny Pan dla tych Ukraińców. Poproszenka napluł nam w twarz to niech sobie załatwia sprawy z Niemcami i Francuzami. Dureń gdyby poczytał i Beneszu i o tym jak załatwiono Czechosłowację w 1938 roku to może by coś zrozumiał. Niech idą swoją drogą.

  7. Najciekawsze jest to, że Poroszenko ma pod Moskwą fabrykę cukierków i zalewa z niej rosyjski rynek. I nikt mu w niczym nie przeszkadza. Podziwu godna wyromiałość tow. Putina dla lidera państwa, z którym jest dr facto w stanie wojny ?

    1. Też się nad tym zastanawiam. Dla przykładu Saakaszwili chyba żadnych interesów w Rosji nie prowadził, a Poroszenka bez problemów większych ciągnie swój podmoskiewski biznes. Zadziwiająca wyrozumiałość Rosjan.

  8. Pana analiza w 100% potwierdza moja opinie w temacie Ukraina.Czy moglby Pan wyrazic swoja opinie w sprawie odsloniecia pomnika S.Bandery we Lwowie, przez W.Juszczenko pod koniec prezydentury i nadanie tytulu Bohater Narodowy dla S.Bandery kilka godzin po wizycie B.Komorowskiego w ukrainskim parlamencie.W moim odczuciu jest to dla nas podwojny policzek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *